Każda początkująca osoba, która zamarzyła sobie hodować nimfy w wolierze zaczynała od woliery do której wpuściła kilka papug, a następnie zawiesiła budki. Nie ma nic w tym złego, wielu hodowców od kilkunastu lat tak robi z sukcesami hodowlanymi. Ja również miałem przez pewien czas hodowlę stadną i mam pewne wnioski na ten temat. Obecnie próbuję swoich sił z kierunkową hodowlą na dane mutacje papug, gdzie bardziej sprawdza się hodowla klatkowa.
Jak wspomniałem wyżej wielu z nas zaczynało od wpuszczenia kilku papug do woliery i czekało na pomyślne rezultaty hodowlane. Ja w wolierze stadnej miałem lęgi papug dwa sezony i nie wspominam tego czasu zbyt dobrze. Jako początkujący hodowca popełniłem poważny błąd i trzymałem nimfy z papużkami falistymi. Przez ten wybryk straciłem jedną młodą nimfę, gdybym nie stał przy wolierze i nie zareagował na czas pewnie straciłbym pozostałe 4 maluchy.
Ten mój błąd można wprost wytłumaczyć, bo wystarczy trzymać w wolierze tylko jeden gatunek papug. Tak i nie…
Byłem pewien mojej pary nimf (opisywałem przypadek w jednym z ostatnich wpisów). Jednak jak się okazało – ojcem młodych nimf, był zupełnie inny samczyk. Nie brałem go pod uwagę. Nimfy nie są monogamiczne i czasem zdarzają im się skoki w bok. Nie możemy w takiej sytuacji być pewni czystości mutacji w danej wolierze. Kolejnym problemem może być chów wsobny, na który nie mielibyśmy wpływu.
Kolejnym minusem takiej hodowli jest to, że papugi podczas lęgów mogą sobie wzajemnie przeszkadzać. Np. samczyki będą zaciekle pilnować swoich samiczek i budek, przez co zamiast skupiać się na siedzeniu na jajkach – mogą ciągle przeganiać innych samców.
Na pewno nie jest tak, że hodowla stadna ma same minusy. Bo gdyby tak było to żaden hodowca nie trzymałby tym systemem papug. Niewątpliwym plusem jest obsługa takiej woliery, ponieważ wchodzimy do woliery wymieniamy jedzenie i wodę – a następnie możemy wyjść. Zajmuje to stosunkowo mniej czasu niż przy hodowli klatkowej.
Niektórym hodowcom może nie zależeć też na danych mutacjach, czy łączeniach papug. Pozwalają więc dobierać się papugom jak te tylko chcą. Bo papugi u nich głównie mają cieszyć oko. A w hodowli stadnej hodowca może obserwować zachowania papug w grupie co również jest niewątpliwą zaletą. Papugi to ptaki stadne i prawdopodobnie lepiej czują się w większych grupach.
Kolejną ważną zaletą jest to, że woliery są zdecydowanie większe od klatek hodowlanych i taka papuga może wykonywać dłuższe loty. Dzięki czemu może pozostać w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej.
CIEKAWOSTKA!
W przypadku nimf nie ma tego problemu, bo one są dosyć spokojnymi papugami. Jednak jako ciekawostkę można dodać, że niektóre gatunki papug podczas lęgowania stają się agresywne i mogą zabić inną papugę.
Tak jak wspomniałem na początku to w tym roku moja hodowla nimf jest oparta o system klatkowy. Każdą parę, którą starannie dobrałem umieściłem w danej klatce. W moim przypadku wymiary jednego boksu to: 1.5 x 0.75 x 1 [długość x szerokość x wysokość]. Wszystkie boksy znajdują się w zewnętrznej wolierze. Z racji tego, że brakuje w Polsce hodowców którzy ukierunkowani są na nimfy chciałem swoich sił spróbować właśnie w tym gatunku. Dużo czytałem o genetyce i mutacjach. Chcąc osiągnąć konkretne młode musiałem pary trzymać osobno.
Pisząc ten wpis jest już początek września i papugi powoli kończą swoje lęgi, więc jestem w stanie podsumować bieżący rok i zebrać plusy/minusy hodowli klatkowej.
Największym plusem jak już wcześniej powtarzałem jest czystość gatunkowa. W każdym przypadku byłem pewien, że młode w budkach należą tylko i wyłącznie do tej pary. Dzięki czemu, mogłem zostawić sobie wybrane młode do dalszej hodowli. Piszę o tym, ponieważ mając wolierę pełną papug. Nawet wybierając młode z dwóch gniazd, nie mogę mieć pewności, że jeden samczyk nie zalecał się do dwóch samic.
Kolejnym plusem takiej hodowli jest to, że każdy boks posiadał swoje 3 miseczki oraz sepię. W tych miskach znajdowała się woda, ziarno, warzywa i owoce oraz mieszanka jajeczna. Mogłem mieć pewność, że żadnej parze nie zabraknie jedzenia, wody czy sepii. Dodatkowo mogłem stosować zróżnicowane witaminy dla każdej pary. Miałem pary, którym podawałem zestaw witamin ADE, natomiast innym mogłem podać witaminy na „pobudzenie” do lęgów. Dodatkowo w każdym takim boksie, była tylko parka nimf, która mogła znaleźć swoje spokojne miejsce.
Następnymi plusami, które warto wypisać jest to, że każdy boks posiada miski obrotowe oraz wgląd do budki z korytarza. Oczywiście ten plus dotyczy tylko wolier zbudowanych tak jak moja. Ale nie musimy wchodzić do woliery i straszyć ptaków, aby sprawdzić budki. W moim przypadku otwieram budkę z korytarza, wysuwam metalową szufladę z budki i sprawdzam młode. Genialna sprawa!
Wypisałem dużo plusów, jednak i taki system ma swoje „wady”. W porównaniu z przestronną wolierą do której możemy wpuścić kilkanaście ptaków, to boksy wymagają sporo więcej miejsca, aby każdej parze stworzyć dobre warunki do życia. Koszt budowy takich klatek jest zdecydowanie większy niż w przypadku zrobienia woliery na stado.
Trzeba również liczyć się z tym, że karmienie papug w hodowli klatkowej jest dłuższe niż w wolierze. Ponieważ musimy zadbać odpowiednio o każdy boks.
Jak widzicie opisałem jak ja widzę hodowlę stadną i klatkową. Oczywiście z moimi wnioskami możecie się nie zgadzać i mieć swoje. W moim przypadku akurat tak to wygląda. W chwili obecnej jestem zadowolony z takiego systemu trzymania papug. Aby zadbać o prawidłową kondycję papug, to w następnym roku muszę zrobić papugom wolierę przelotową. A co to znaczy? Po skończonych lęgach przenoszę każdą parę do jednej wspólnej woliery w której będą mogły się wylatać i „odpocząć” po lęgach. Wydaje mi się to koniecznością, gdy tylko decydujemy się na system klatkowy. Bo trzymanie całe życie papug w takich klatkach jest po prostu męczarnią dla nich. Warto dać im możliwość polatania oraz wygrzewania się na słońcu (lub moczenia się na deszczu).
A jak tam jest u Was? 🙂